Pairing

Pierogi z serem kozim i ziołami

Pierogi, ach pierogi, jak ja Was czasem pożądam... Niektórzy deprecjonują ich znaczenie w polskiej kuchni, twierdząc, że to prosta potrawa. Ależ ile jest piękna w prostocie! Jedząc ruskie pierogi mam wciąż przed oczami wyroby mojej babci - aksamitne w smaku, farsz z dużą przewagą twarogu, skwarki... Ach... Mogę śmiało stwierdzić, że smak bliski ideału. Wy też tak macie? Pierogowego ideału babci nigdy nie doścignę, ani nawet nie chcę, lecz pragnienie zjedzenia dobrych pierogów i poszukiwanie nowych doznań smakowych sprawiło, że postanowiłem zastosować wariację na "ruskie pierogi". Farsz na pierogi zakupiłem w Poznaniu na Rynku Bernardyńskim podczas Zielonego Bazaru, który odbywa się tam w każdy sobotni poranek od dwóch lat. Na jednym ze stoisk swoje kozie sery i inne wyroby prezentuje Marek Grądzki. Wśród nich znalazłem wyśmienitą pastę serową, która powstaje na bazie koziej ricotty. Na szczególną uwagę zasługuje ta doprawiona prażonym czosnkiem, pieprzem cayenne, solą morską znad Adriatyku i curry otrzymywaną własnoręcznie przez Marka.
Sery dojrzewające z mleka koziego od Marka Grądzkiego dostępne na Zielonym Bazarze
Pasty z sera koziego (pomarańczowy - z przyprawami)
 Sery z mleka koziego z orzechami
 

Ciasteczka arabskie

Podczas kolacji libańskiej organizowanej przez "Widelcem po mapie z kieliszkiem wina w ręku", która odbyła się w niedzielę 7 kwietnia, na uwagę zasłużyły ciasteczka "arabskie" i "chałwowe" podane z winem musującym.

Ciasteczka "chałwowe" są tylko z nazwy, ponieważ nie używa się do nich ani grama chałwy, a zamiast niej bazą jest pasta sezamowa - tahini. Oprócz tahini, składnikami ciastek są mąka pszenna, proszek do pieczenia, cukier puder, masło i woda. Wszystkie składniki wystarczy zmiksować, uformować i piec 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

 

Relacja z kolacji libańskiej

W niedzielę 7 kwietnia odbył się klub kolacyjny "Widelcem po mapie z kieliszkiem wina w ręku". Tematem spotkania była kuchnia libańska. Organizatorki, Iga i Aga, przygotowały kilka libańskich potraw, a obsługa tapas baru Pika Pika dobrała do nich wina. Na szczególne uznanie podczas tego wieczoru zasłużyły kotleciki z jagnięciny, podane z pitą, pomidorkami i hummusem. Kotleciki zostały uformowane ze zmielonego jagnięcego mięsa, posiekanej cebuli, kolendry, szczypiorku i mięty. Po uformowaniu zostały usmażone na oliwie z oliwek. Całość posypana siekanymi świeżymi ziołami oraz krążkami cebuli.

 

Winne jagnię

Po wcześniejszym wywiadzie i zasięgnięciu języków, odnaleźliśmy młode jagnię na Jeżycach w lokalu zwanym "Jatką". Przekonaliśmy sprzedawczynię pewną kwotą, by nam ją wydała i jagnięcina pojechała z nami. Żeby wyśpiewała z siebie to co najlepsze, obtłukliśmy ją najpierw gumową drewnianą pałką, a potem wytarzaliśmy w przyprawach, podtopiliśmy w oliwie i białym occie winnym i wyrzuciliśmy na mróz by skruszała. Posiedziała tam kilka dni. Gdy ją wyciągnęliśmy, przyznała się do winy, ale nie powiedziała jeszcze wszystkiego co chcieliśmy. Dlatego włożyliśmy ją do pieca najpierw na 150 stopni, a potem jeszcze podkręciliśmy... Po wyciągnięciu przyznała, że lubi wino czerwone i że kłamała, jakoby widuje się je najczęściej z białym.

 

Wyszedł niezły pasztet...

Pasztety przyrządza się od czasów Starożytnego Rzymu i według definicji jest to potrawa wytwarzana z jednolitej masy przygotowanej z surowego, gotowanego lub pieczonego mięsa. Pasztety powstają z podrobów, drobiu, dziczyzny, warzyw, grzybów, ryb, soi lub sera. Świetność w pasztetnictwie osiągnęli kucharze francuscy w XVI, którzy pracowali również w Polsce na szlacheckich dworach.
Jak zwykle, przy tworzeniu dania, kierowaliśmy się kuchnią polską, lecz ze względu na pochodzenie dania nie sposób czerpać garściami również z kuchni francuskiej.
Mówiąc o naszym pasztecie, że jest z sarniny, stosujemy dość duże uproszczenie. Fakt, najwięcej tu sarniny, należy jednak wspomnieć, że dodaliśmy do niego kawałek wiejskiej kury, odrobinę królika i baraniny oraz wątróbkę!

 

 x 

Twój koszyk jest pusty