Stramaret Prosecco Frizzante
Jako konsumenci przyzwyczajeni jesteśmy do czystości, klarowności win i powtarzalności smaku. Współczesne wina, szczególnie wytwarzane metodami konwencjonalnymi, gwarantują nam to, jednak wraz z klarowaniem i filtracją jakaś część "duszy wina" ulatuje. To samo tyczy się win musujących, które przecież zanim wymyślono degorgement na początku XIX wieku zawsze były mętne. Dziś niektórzy producenci wracają do starych metod, nie usuwając osadu z butelki po wtórnej fermentacji. Przykładem takiego wina jest Stramaret Prosecco Frizzante, opisane jako Col Fondo, czyli Prosecco z osadem.
Wino jest jasno-złotego koloru z zielonkawymi refleksami. O klarowności możemy zapomnieć. Wino jest mętne, z bardzo subtelnymi, małymi bąbelkami. Nos jest młody i umiarkowanie intensywny, z rozbudowaną aromatycznością. Odnajdziemy w nim sporo owocu, głównie zmiksowane w sokowirówce jabłko (ze skórką) i skórkę zielonego winogrona. Zaskakuje aromat polnej roślinności, pokrzyw i kwiatów cytryny. W tle delikatne, osadowe, akcenty chlebowe. Usta są wytrawne, a cukru resztkowego nie ma (0,0 g/l). Kwasowość jest soczysta i ożywia kremową strukturę. W ustach eksplozja białego jabłka i dojrzałej nektarynki. Aksamitne musowanie dostarcza przyjemnego, pikantnego drapania na podniebieniu, a charyzmy dodaje skórkowa tanina (!) Mimo relatywnie niskiego alkoholu, wino jest całkiem kompleksowe, a finisz stabilny i relaksujący.
Przeważnie Prosecco pija się z kieliszka typu "flute", ale w tym przypadku polecam szerszy kieliszek, np. do białego wina, żeby uwydatnić złożoną aromatyczność wina. Dzięki swojej orzeźwiającej charakterystyce Stramaret Prosecco jest nie tylko świetnym aperitifem, ale też sposobem na ugaszenie pragnienia w ciepłe letnie dni (i wieczory). Świetna relacja cena/jakość.
OCENA: 7,1 (bardzo dobre)
CENA: 49,00
IMPORT: Moja Italia, dostępne w Smak & Łyk