Klub kolacyjny nr 10 - austriacki heuriger
W ciepłą wrześniową niedzielę spotkaliśmy się na kolejnym Klubie kolacyjnym. Ponieważ Iga spędziła tydzień wakacji w małej miejscowości Ameis na północy Austrii (Weinviertel) i przywiozła z tamtejszych winnic wino, tematem klubu była regionalna kuchnia austriacka, pochodzaca z typowych tawern "heuriger". Podaje się tam młode wina, często wytwarzane przez samych gospodarzy "heuriger" oraz serwuje proste "chłopskie" jedzenie.
Na początek sałatka ziemniaczana, z ogórkami w occie, pieczoną papryką i cebulą doprawiona octem winnym i oliwą. Potem jakże bliskie polskiej kuchni: dobra szynka, kaszanka, salceson, smalec i "liptauer" czyli pasta z bryndzy, twarogu, anchovies, cebuli, ogórka i dodatkiem dużej ilości mielonej słodkiej papryki.
Do każdej z tych przekąsek dobrze komponowały się zarówno Riesling, Welschriesling, a sczególnie najjaśniejsza gwiazda Weinviertel - Gruner Veltliner. Szczepy te, gdy wytworzono z nich młode wina, dają soczystość, kwasowość które niosą świeżość i komponują się zarówno z sałatami, warzywami oraz tłustymi mięsami na zimno. Kwasowość dobrze współgra również z pikantnością i smakiem słonym.
Po przekąskach podaliśmy delikatny gulasz z podrobów - serc i żołądków indyczych - z tradycyjnym knedlem bułczanym, co wskazuje na wpływ czeskiej kuchni. Idealnym połączeniem okazał się być typowy dla Austrii Blauburger. Jest to jedna z odmian stworzona przez dr. Zweigelta poprzez skrzyżowanie Blaufrankisch'a i Blauera Portugieser'a. Młode wino z tej odmiany jest świeże, kwasowe, bardzo owocowe, ale o niskim poziomie alkoholu i niskiej taninie. Mimo, że niektórym wino może nie smakować, to w kompozycji z aksamitnym sosem i podrobami połączenie odnalazło się wprost idealnie.
Przygotowaliśmy również tafelspitz, czyli ulubioną potrawę Cesarza Franciszka Józefa. Jest to gotowana w aromatycznym rosole wołowina podana z gotowanymi warzywami, ziemniakami w mundurkach i musem chrzanowo jabłkowym. Niebeczkowany Zweigelt, soczysty, umiarkowanie kwasowy i przyjemnie paprykowy dodał charakteru delikatnie suchej gotowanej wołowinie.
Na deser koleżanka Igi Sonia upiekła czekoladowe ciasto, które przełożyliśmy konfiturą morelową przywiezioną przez Igę z wakacji i pokryliśmy polewą z gorzkiej czekolady.
Na koniec przygotowaliśmy dla naszych gości niespodziankę - degustację 23-letniego wytrawnego Sylvanera. Ekscytacja była duża, sami też podeszliśmy do tego eksperymentu dość sceptycznie, ale okazało się że wino zachowało sporo kwasowości, a aromaty pozostały całkiem świeże i owocowe, tyle że z dużą ilością nut ziemistych i przyprawowych.
Na koniec kilka słów od Igi: Dziękuję bardzo Marioli i Tassilo za cudowną gościnę i możliwość odwiedzenia maleńkich winnic Pana Steyera i Schodla dzięki, którym mogliśmy poznać gościnność gospodarzy, wina i smakołyki, które sami tworzą.
Dziękujemy również Wam, gościom Klubów Kolacyjnych oraz pubowi "Piwna Stopa" za umożliwienie zorganizowania Klubu w klimatach podobnych do austriackich "heuriger".
Iga & Maciej