Wurtembergia - tak blisko, a tak daleko
Tak blisko, a tak daleko. Wurtembergia (Württemberg) to region położony w południowym niemieckim landzie Baden-Württemberg. Od granicy polsko-niemieckiej w Zgorzelcu wystarczy poświęcić 6 godzin by dojechać do Stuttgartu - stolicy tego regionu. Mimo geograficznej bliskości, wina z Wurtembergii niezwykle rzadko można spotkać w Polsce. Szukając importerów, wystarczyło mi palców jednej ręki, żeby ich policzyć. Dlaczego? Pomimo swoistego "boomu" na niemieckie wina wytrawne, dotyczy on głównie Rieslingów. Spożycie win wytworzonych z innych szczepów białych rośnie, natomiast wina czerwone są niemal niezauważane. Nieprawdą jest, że te wina nie są jakościowe. One potrafią być świetne, wiele posiada oznaczenie Erste Lage czy Grosse Lage, lecz muszą trafić na świadomego konsumenta, który zrozumie charakter szczepu oraz wpływ klimatu i terroir.
Lemberger Erste Lage
Wurtembergia jest w Niemczech liderem w produkcji win czerwonych. Podaje się, że jest to nawet około 70% całej produkcji win w Wurtembergii (niektóre źródła wzmiankują o 80%). Te liczby jasno pokazują, że poza niewielkim regionem Ahr, słynącym ze Spatburgundera (Pinot Noir), Wurtembergia jest potentatem wśród czerwieni. Dominują tu jednak szczepy-ciekawostki, które zdecydowanie warto chociaż raz spróbować.
Wraz z poznańskimi sommelierami (łącznie 7 osób) miałem okazję przetestować sześć czerwonych win z Wurtembergii. Ocenialiśmy jak zwykle w skali 4-10 (10-klasa światowa; 9-wybitne; 8-wyśmienite; 7-bardzo dobre; 6-dobre+; 5-dobre; 4-pijalne). W artykule umieściłem opisy tych najbardziej charakterystycznych dla regionu.
Po co warto sięgnąć będąc w okolicy? Przede wszystkim warto spróbować Trollingera (we Włoszech nazywanego Schiavą lub Vernatschem) - najważniejszego szczepu w tym regionie. Nie jest on może "sexy", nie olśniewa ani kolorem, ani taniną. Fani Pinot Noir wiedzą w czym rzecz. W dobrze zrobionym Trollingerze poza owocem można doszukać się akcentów dymnych, przyprawowych, ziemistych i obejściowych. Kolor bywa tak blady, że czasem wina różowe są bardziej nasycone. Ta charakterystyka czyni Trollingera winem nietypowym, a nawet trudnym. Miejscowi wytwarzają z niego urokliwe wina różowe, ale jeśli nadaży się okazja spróbujcie kiedyś czegoś ambitniejszego.
1. RUX Trollinger Alte Reben 2013
Trollinger wytwarzany z gron pochodzących ze starych krzewów. Powinien być bardziej esencjonalny i jak na Trollingera był. Ze względu na charakter szczepu i tak nie emanował ani kolorem (nasycenie medium-), ani ciałem (medium-). W aromacie poza subtelnym owocem malin, poziomek, wyczuć można akcenty kwiatowe i ziemiste. Umiarkowany finisz i 12,5% alkoholu tworzą spójną kompozycję. Kwasowość i tanina są na średnim poziomie i przyjemnie się zazębiają. W smaku dominuje już soczysty owoc, przywołujący truskawki i wiśnie. Wino jest trudne, jak każdy Trollinger. Nie wpisuje się w nurt oczekiwań większości konsumentów wina w Polsce. Wino nie ma potencjału do leżakowania. Sugeruję serwis w temperaturze 16 stopni, w kieliszku do Burgunda. Dzięki umiarkowanej taninie i kwasowości oraz stosunkowo niskiemu alkoholowi, wino staje się uniwersalnym kompanem do potraw - szczególnie lekkich mięs na zimno, pieczonego drobiu i ryb w winnym sosie.
Ocena: 5,0. Cena: 9,30 euro - wino zjawiskowe, ale trudne.
2. Aldinger Fellbacher Lammler Trollinger Erste Lage 2012
Druga, lepsza odsłona Trollingera. Oznaczona jako Erste Lage (niemiecki odpowiednik burgundzkiego Premier Cru). Cena identyczna jak w winie poprzednim, ale wino wytworzone bardziej pod smak konsumenta. Użycie beczki pozwoliło na uzyskanie bogatszego ciała (jak na Trollingera "medium" to dużo). Aromaty malinowe zostały wzbogacone o łodygę, ziemistość, cynamon i zielony orzech włoski. Odrobinę wyższy poziom alkoholu (13%), dłuższa ale nadal aksamitna tanina i wyraźniejsze smaki czereśni, wiśni oraz przypraw sprawiły, że oceny poszybowały... W degustacji w ciemno można się zastanawiać czy nie jest to Pinot Noir z chłodnego regionu. Polecam serwować tak jak Pinota - lekko schłodzonego (16 stopni), w kieliszkach do Burgunda. Można zdekantować, żeby oczyścić i odświeżyć aromaty. Chętnie spróbowałbym tego wina do tatara wołowego w akompaniamencie leśnych grzybów. Potencjał leżakowania do 3 lat.
OCENA: 5,90. Cena: 9,30 euro. W tej cenie wino może się podobać, zdecydowanie łatwiejsze do zrozumienia niż RUX Trollinger.
Drugim najciekawszym szczepem w Wurtembergii jest Schwarzriesling. Nie, nie jest to ciemniejsza odmiana Rieslinga - nazwa jest myląca. Synonimem Schwarzrieslinga jest Pinot Meunier, używany głównie do zestawień w Szampanach. Ze Schwarzrieslinga wytwarza się tutaj bardzo intrygujące jednoszczepowe, spokojne, wytrawne wina.
3. Schnaitmann Schwarzriesling Trocken 2013
Od razu widać róznicę w zabarwieniu - ciemniejsze, choć jak to z rodziny Pinotów - średnionasycony rubin. Widać lekkie łzy. Intensywnośc aromatów jest wyraźna (medium+) i w nosie dominują macerowane owoce, ale również czerwona papryka i pieprz. Można doszukać się akcentów obejściowych i warzywnych. Kwasowość jest dobrze zarysowana (medium+) i dodaje winu soczystości, podkreślając smak wiśni i żurawiny. Wino było beczkowane, co dodało trochę ciała i taniny. Wino jest kompleksowe, eleganckie i z pewnością znalazłoby swoich fanów w Polsce. Widziałbym je jako partnera do grillowanej na różowo piersi kaczej z dodatkiem świeżych ziół. Polecam serwować w kieliszku do Burgunda, w temperaturze 16 stopni. Można zdekantować. Potencjał leżakowania do 5 lat.
OCENA: 7,05 - bardzo dobre. Cena: 18,90 euro. Jeśli w polskim sklepie kosztowałoby w przeliczeniu 80 zł - brałbym w ciemno.
Co jeszcze? Równie popularną odmianą jest w Wurtembergii Blaufrankisch, ale występuje tu pod nazwą Lemberger. Odmiana ta bardzo popularna w Austrii oraz na Węgrzech (Kekfrankos) spotyka w Wurtembergii bardzo zbliżony klimat. Wśród win Erste Lage i Grosse Lage można spotkać takie, które jakością dorównują najlepszym austriackim blaufrankisch'om. Na uwagę zasługują również tutejsze St.Laurent oraz "wynalezione" w Weinsberg (miejscowy instytut winogrodniczy) rzadkie czerwone szczepy - Cabernet Dorio, Cabernet Cubin i Cabernet Dorsa (Dornfelder też tutaj powstał).
Evoe! w blendzie Cabernet Dorsa, Cabernet Cubin, Cabernet Dorio, Dornfelder i Lemberger
Pozostałe degustowane wina:
Hebsacker Lichtenberg Lemberger Erste Lage trocken 2012 - 6,70 (dobre+ / 12,70 euro)
Evoe! Rot Qualitatswein 2013 - 5,10 (dobre / 8,50 euro)
Kaiserblick Saint Laurent trocken bio 2013 - 5,71 (dobre / 12,90 euro)
Wina degustowaliśmy dzięki uprzejmości mojego szwagra mieszkającego w Stuttgarcie (zakup własny). Ceny win są detaliczne, sklepowe. Z tego co mi wiadomo, wina nie są (jeszcze) importowane do Polski.