Winnica Equus w SPOT
Wiele ostatnio pisze się o rozwoju winiarstwa w Polsce, o wzrośnie ilości winnic i zainteresowaniu uprawą. Powstają nowe winiarskie konkursy, a rodzimi producenci chętnie w nich rywalizują, wystawiając swoje okazy. Co chwilę czytamy o nowych, perspektywicznych winiarzach i o udanych winach. Świetnie! To krok do przodu, ale moim zdaniem miarą sukcesu jest nie tylko ilość, ba, nawet nie jakość i kilka udanych win, ale systematyczność w podnoszeniu poziomu i stabilność w jakości. Przykładem tego sukcesu jest Winnica Equus.
@SPOT
Łukasz Chrostowski prowadzi Winnicę Equus od 2006 roku i teraz, gdy większość winiarzy ucząc się na własnych błędach, stawia pierwsze kroki, on ma już stabilną produkcję. Również jako jeden z nielicznych posiada (lub dzierżawi) parcele w różnych miejscach Polski - Mierzęcinie i w Zaborze (woj. lubuskie) oraz w Kornacicach (woj. świętokrzyskie). W ostatnim roku miałem kilkukrotnie okazję próbować win z Winnicy Equus i za każdym razem doświadczyłem równej, wysokiej jakości. Kwintesencją zetknięć z tymi winami było spotkanie organizowane przez poznańską restaurację SPOT, podczas którego spróbowałem 9 win Winnicy Equus:
- Equus Riesling 2016
- Equus Riesling 2015
- Equus Kadryl 2016
- Equus Passage 2015
- Equus Magnesia 2016
- Equus Magnesia 2015
- Equus Magnesia 2014
- Equus Cabernetis 2016
- Equus Pinot Noir 2016
O Kadrylu i Passage już wielokrotnie wypowiadałem się w ciepłych słowach, ale od spotkania w SPOT jestem fanem dwóch innych win. Szczególne wrażenie zrobił na mnie Riesling 2016 i Magnesia 2016.
Riesling urzekł mnie kompozycją aromatu, gdzie dojrzałe pomelo, morela i jabłko przełamane są delikatną mineralnością. Usta w tym winie są mocno kwasowe, trochę złamane cukrem resztkowym i złożonością, wynikającą z krótkiego dojrzewania na osadzie. Wino stworzyło zgodną parę z łososiem, awocado i creme fraiche. W połączeniu z przekąską, kwasowość wina zintegrowała się, a creme fraiche idealnie podkreślił ślady kremowości wina. Ciekawym akcentem był też pikantny finisz cebuli balansowany cukrem resztkowym wina. Wino i kompozycja z przekąską bardzo dobre.
Magnesia z kolei reprezentowana w trzech rocznikach, mimo różnic pogodowych, pokazała ciągłość filozofii producenta. To na pozór lekkie wino, ma w sobie jakiś dynamit. Jest napięte jak struna, żywe, soczyste i jak mogłem doświadczyć, ma potencjał kilku lat dojrzewania. Magnesia 2014 pokazała świetną integrację tanin z kwasowością i pikantno-wiśniowe, zweigeltowe wykończenie. Ale to rocznik 2016 przemówił do mnie najbardziej. W nosie szerokie spektrum aromatów, od dojrzałych porzeczek, jagód, suszonej żurawiny, przez buraczki, po zioła i akcenty wanilii. Usta są delikatnie wytrawne, z soczystą kwasowością i sporą kompleksowością smaku. Dużo tu żurawiny i wiśni. Wino z potencjałem na kilka lat. Jestem ciekaw jak się zaprezentuje w 2020. By podkreślić walory wina, SPOT podał przekąskę składającą się z kaczki, pyzy i żurawin. To jest wymażony zestaw dla Magnesii. Palce lizać. Wino i kompozycja z przekąską bardzo dobre.
SPOT jest organizatorem cyklicznych spotkań "Korki z wina", podczas których poza degustacją win, jest możliwość uczestniczania w dyskusji z ich producentem. Spotkania moderuje Maciej Nowicki, redaktor Winicjatywy i Fermentu - pisma o winie. Podczas poprzedniego spotkania tematem był Dom Bliskowice i debiut Johannitera Ultra J'16.
Degustowałem na zaproszenie organizatorów