Jakie wino do zrazów wołowych?
Zrazy wołowe to staropolska potrawa, która jadana była niegdyś podczas śniadania. Dziś ich konsumpcja z rana wydawałaby się dość ekscentryczna, ale podczas wytwornego obiadu obecność zrazów jest pożądana. Na śląsku zrazy nazywane są roladami i zwyczajowo podaje się je z kluskami śląskimi oraz czerwoną kapustą. W pozostałych regionach świetny akompaniament stanowi kasza i buraczki.
Podkręciliśmy staropolskie zrazy smarując je lekko musztardą. Później postępowaliśmy już zgodnie z tradycją - zawinęliśmy boczek wędzony, odrobinę cebuli i korniszona. Rolady po zawinięciu zostały podsmażone, po czym udusiliśmy je na smalcu z drobno posiekaną sporą cebulą. Zrazy podaliśmy z kaszą gryczaną i marchewką na słodko z lekką pikantną nutą. Pokrojoną na plasterki marchewkę udusiliśmy na oliwie z dodatkiem curry, czosnku, suszonych pomidorów, kilku kropel soku z cytryny i sporej łyżki miodu.
Postanowiliśmy sprawdzić jakie wino najlepiej komponuje się ze staropolskimi zrazami. Wyszliśmy z założenia, że odrzucamy białe, różowe i słodkie. Być może niesłusznie, ale tak nam podpowiadało przeczucie ;)
Do testu wybraliśmy dwa wina czerwone wytrawne. Oba ze średnim poziomem alkoholu, nie za mocne (13%), oba z Europy. Jedno z nich młode (2011), tylko częściowo i krótko beczkowane, z wyraźnym owocem. Drugie dojrzałe (2006), dojrzewające w beczkach, ze sporą, ale już elegancką taniną i wysublimowaną owocowością. Dwa wytrawne, czerwone, ale w różnych stylach.
Po pierwszym kęsie wołowiny, kubki smakowe oszalały. Pełna tekstura i soczystość podtrzymana przez boczek, sprawiły wiele przyjemnych doznań. Smak został pobudzony w najpiękniejszy możliwy sposób.
Zgodnie ze sztuką, rozpoczęliśmy od wina młodszego - Torre dei Beati Montepulciano d'Abruzzo DOC. W kieliszku nasycone, z zaznaczonymi jeszcze fioletowymi refleksami. Umiarkowany alkohol i średnia budowa sprawiały wrażenie wina dość lekkiego, a na pewno nie mocarnego. Degustowane bez jedzenia objawiło się jako nisko taninowe i przyjemnie malinowo-porzeczkowe. W drugim planie doszukaliśmy się śladowych brudnych aromatów leśnej ściółki. W połączeniu ze zrazami, wino było delikatnie dominujące, ze względu na zbyt duży owoc. Poza tym alkohol wina wyszedł na pierwszy plan, odbierając część radości z kulinarnego połączenia.
Z wielkimi apetytami spoglądaliśmy w kierunku kolejnej butelki. Chateau Greysac Bordeaux Medoc 2006 czekało już otwarte i z niecierpliwością oddychało, by zjednać się ze zrazami. Początkowo krwiste, dębowe i pieprzne, z czasem uwydatniło lekką, wysublimowaną owocowość. Taniny spore, ale dobrze wkompnowane w strukturę wina. Ze zrazami, czyli duszoną wołowiną, stworzyło świetny duet. Wino podkreśliło teksturę mięsa i majestatycznie rozpłynęło się po języku, dodając charakteru pieprzowym podbiciem. Połączenie winno-kulinarne na piątkę z plusem. Wino idealnie dopełniło potrawę, nie przyćmiło jej walorów i dzięki temu mogliśmy w pełni cieszyć się zarówno ze zrazów, jak i z jakościowego wina.
Okazuje się, że do duszonej wołowiny lepszymi partnerami są dojrzałe wina, beczkowane i niekoniecznie z wysoką zawartością alkoholu.
Jeśli chcecie wiedzieć, co polecamy do kotleta schabowego - zajrzyjcie tutaj.
Pozdrawiamy
Iga & Maciej