# Korespondencja z Kopenhagi nr 2: Orientalna sałata i Riesling

Witajcie. Tu kolejna korespondencja z Kopenhagi. Tym razem, z okazji odbywającego się w naszym mieście "Fashion Week", postanowiłem stworzyć potrawę z podtekstem modowym: Krewetki owinięte w korzeń lotosu, podane w akompaniamencie duszonego pak choi z brązowymi grzybkami Shimeji oraz warzywnej sałatki z chayote, topinamburu i dyni piżmowej. Całość skropiona musem z żółtek i sosem sojowym. Egzotyka bez granic. Domyślam się, że dla większości osób przepis ten będzie miał charakter jedynie poznawczy, ponieważ większość składników jest trudno dostępna.

Dlaczego uważam, że jest to potrawa związana z modą? Większość składników pomaga w utrzymaniu urody!
Topinambur zawiera ogromne ilości koloidalnej krzemionki, co czyni go przyjacielem kobiet, ponieważ pielęgnuje i odbudowuje jędrność skóry, nadając blask i moc włosom oraz paznokciom. Chayote (kolczoch jadalny) to warzywo pochodzące z Ameryki Środkowej. Jest bogate w aminokwasy, błonnik i witaminę C oraz potas. Pomaga w obniżaniu ciśnienia. Dynia piżmowa zawiera bardzo mało tłuszczu i jest bogatym źródłem potasu oraz witaminy B6.

Przygotowanie zacząłem od warzyw do sałatki. Chayote zostało w całości zblanszowane, a następnie obrane i pokrojone w drobną kostkę. Topinambur oraz dynia piżmowa zostały obrane i pokrojone w ten sam sposób jak chayote. Opłukane pak choi pokroiłem wzdłuż na cztery części i ułożyłem w naczyniu. Użyłem do tego mały Tadżin. Grzyby Shimeji odciąłem od podstawy, opłukałem pod bieżącą wodą i dodałem w całości do naczynia. Czarnuszkę i sezam uprażyłem na patelni, Następnie dodałem je do potrawy wraz z płatkami ususzonego korzenia galangal oraz niedźwiedzim czosnkiem, solą i pieprzem. Tak przygotowane pak choi piekłem pod przykryciem (dusiłem w piekarniku) około 10 -15 minut, aby było chrupkie oraz nasyciło się smakiem przypraw.

W międzyczasie obrałem i oczyściłem krewetki, a korzeń lotosu uprzednio moczony w zimnej wodzie przez 2 godziny, obrałem i pokroiłem w cienkie talarki. Talarki powinny być tak cienkie, aby można było zawinąć w nie krewetki. Nawet po pokrojeniu, korzeń lotosu sam w sobie jest zbyt łamliwy do owinięcia, ale po delikatnej obróbce cieplnej - blanszowaniu na parze około 5 minut - staje się bardziej elastyczny i zaczyna nadawać się do zawijania potraw. Do związania korzenia lotosu posłużył mi zwykły makaron do spaghetti. Krewetki owinięte korzeniem lotosu usmażyłem w głębokim tłuszczu. Sos sporządziłem z żółtek, które utarłem w miseczce na parze wraz z niedużą ilością sosu sojowego, kurkumy, soli i pieprzu.

Podsumujmy smaki potrawy. Topinambur jest orzeźwiający i orzechowy, dynia piżmowa soczysta i słodkawa, a chayote (daje rześkość ogórka) i różni się nieco konsystencją (podobna do kabaczka). Korzeń lotosu po obróbce cieplnej jest kruchy i podobny w smaku do słodkiego ziemniaka, bez wyczuwalnej skrobii. Gdy dodamy do tego soczyste liście pak choi (lekko oddające goryczkę) oraz pikantny korzeń galanganu, otrzymujemy bardzo różnorodną w smaki i świeżą potrawę. Zdaniem Macieja, do takich tropikalnych sałatek, najlepszym partnerem będzie wino białe, dorównujące potrawie soczystością. Dobrym wyborem będą Rieslingi z choćby śladowym cukrem resztkowym. Można też wypróbować mniej słodkie odmiany Gewurztraminera lub zdobinowane tropikalnymi nutami nowozelandzkie Sauvignon Blanc. Fanów słodyczy może zadowolić delikatnie musujące i słodkie Moscato d'Asti.

O dobroczynnym wpływie wina na cerę i ogólne zdrowie człowieka nie trzeba już nikogo przekonywać :)

Pozdrawiam,

Grzegorz Nosecki
Kopenhaga

 x 

Twój koszyk jest pusty