# Klub Kolacyjny nr 4 - Puglia - relacja
Dnia 2 marca odbył się kolejny klub kolacyjny Wino Na Widelcu. Tym razem pochyliliśmy się nad kieliszkami wina z Puglii, a także nad tamtejszą kuchnią. Dzięki wsparciu merytorycznemu zaproszonego gościa mieszkającego w Puglii - Tomasza Topolewskiego - mogliśmy odtworzyć klimat południowo-wschodnich krańców Italii.
Rozpoczęliśmy od Prosecco, jedynego wina, które nie pochodziło z Puglii. Wprawiło ono gości w błogi nastrój i przeobraziło kolację w jedną dużą biesiadę. Oby wszystkie spotkania tak się zaczynały. Na stole pojawiły się przysłane przez Tomasza przekąski: suszone pomidory, jabłuszka kaparowe, antipasto capricioso, oliwki leccine a także sześć rodzajów warzywnych pate (pomidorowa, pikantna warzywna pizzica pizzica, z karczochów, z cime di rape, z bakłażanów i z oliwek). Posmarowana pate ciepła bagietka smakowała przecudownie. Do przekąsek zaproponowaliśmy miejscowy puglisjki szczep Bombino. Wino rześkie, soczyste, ale neutralne w smaku. W charakterze podobne do Trebbiano. Świetnie komponowało się z rozmaitymi warzywnymi smakami. Renesansowe mury Museum Cafe, wesoła atmosfera wspomagana winem, chrupiąca i ciepła bagietka oraz oryginalne antipasti sprawiły, że poczuliśmy się we Włoszech.
Nie byłoby włoskiej kuchni bez makaronu, tak jak puglijskiej kuchni bez orecchiette. Jest to drobny makaron z charakterystycznym wgłębieniem, a jego nazwa po włosku oznacza "ucho". Po ugotowaniu, makaron ten ma właśnie kształt małego uszka. Na bazie tego makaronu podaliśmy tradycyjne orecchiette cime di rape, czyli pastę z młodymi pędami kwiatostanowymi rzepy. Smak wzbogaciliśmy jeszcze o anchois. Kuchnia puglijska jest prosta w przygotowaniu, nie posiada wielu składników, ale nie można zarzucić jej różnorodności smaków. W tej potrawie znalazł się tylko makaron, oliwa, cime di rape w wersji pikantnej i anchois. Do tego dania podaliśmy świeże i aromatyczne białe wino wytworzone ze szczepów Chardonnay i Falanghina. Było żywsze od poprzednika (Bombino), posiadało wyższą kwasowość i dobrze skomponowało się ze słonawym anchois i cime di rape. Jedynym mankamentem była zbyt spora pikantność potrawy. Przy wersji dolce cime di rape - wino byłoby idealne.
Po makaronie, jako przerywnik podaliśmy surową podsuszaną i lekko pikantną kiełbasę końską oraz dwa gatunki sera - łagodną cacciottę oraz wyraźniejszą w smaku i twardą caccioricottę. Zarówno konina jak i te sery są typowymi przekąskami z regionu Puglii. Szczególnie do końskiej kiełbasy idealnym partnerem było wino z apelacji Salice Salentino, wytworzone ze szczepów Negroamaro (80%) i Malvasia Nera (20%). Charakterystyczna dla tego wina lekka goryczka, dojrzały owoc oraz aromaty szałwii bardzo dobrze komponowały się ze smakiem kiełbasy.
Bohaterem wieczoru była marynowana w oliwie i czosnku polędwica końska podana z polentą z parmezanem. ZNów proste smaki, typowe dla Puglii. Mimo tego, że więszkość gości podchodziła do koniny jak do jeża, po spróbowaniu potrawy wszyscy byli zachwyceni. Chude, soczyste mięso, mniej tłuste nawet od wołowiny. Do tego słodkawy posmak mięsa. Do takiej potrawy potrzebowaliśmy wina czerwonego ze znikomą kwasowością, ponieważ nie potrzebujemy przełamywać tłuszczyku. Słodki charakter mięsa i struktura, wymagały słodkiej taniny. To wszystko zapewnia wysokiej jakości Primitivo di Manduria - ikona winiarstwa puglijskiego. Nie da się ukryć, że zarówno danie, jak i wino były niekwestionowanymi gwiazdami kolacji.
Do obowiązkowej na zakończenie wieczoru włoskiej kawy (Goppion) podaliśmy deser, karmelizowane w miodzie gruszki nadziewane ricottą i pokruszonymi amaretto, a także ciasteczka przywiezione przez Tomasza z Puglii.
Wielu określiło ten klub kolacyjny jako najlepszy, który dotychczas organizowaliśmy. Na pewno jest w tym wiele racji. Z naszej strony możemy powiedzieć, że nie mogło być inaczej z takimi gośćmi, z tym menu i takimi winami. Dziękujemy!
Szczególne podziękowania dla partnerów klubu kolacyjnego:
- Tomasza Topolewskiego, za cudowne antipasti, ciastka i Primitivo prosto z Puglii
- Sklepowi "Piwnica Jeżyce", który otwiera się już w marcu 2014, przy ul. Mickiewicza w Poznaniu (od nich Prosecco i Salice Salentino)
- Museum Cafe, które udostępniło salę i kuchnię
- Marcinowi za zdjęcia :)
Dzięki Waszemu wsparciu było tak wspaniale. Dziękujemy!
Pozdrawiamy
Iga & Maciej