# Klub Kolacyjny nr 5 - Portugalia i kolonie - relacja

Długo oczekiwany klub kolacyjny o tematyce portugalskiej nareszcie się odbył (25.05). Nareszcie, ponieważ Iga nigdy nie ukrywała swojej miłości do kuchni portugalskiej i wiadomo było, że ten temat przyciągnie wielu zainteresowanych. Miesiąc temu gdy ogłosiliśmy termin klubu, wszystkie miejsca zostały zajęte w ciągu 24 godzin (pomimo nieznajomości menu).

Dzięki gościom, którzy nam zaufali i w komplecie stawili się na klub, dzięki sponsorowi pysznego Vinho Verde (Atlantika Sp. z o.o.), dzięki pomocy i doradztwu w zakresie sprowadzenia i zakupu bacalhau (Portugalski Świat Sp. z o.o.), dzięki gościnnym wnętrzom Piwnicy Jeżyce - udało się stworzyć warunki Idze na cudowne gotowanie i zorganizować przemiły wieczór.

fot. Julian Redondo Bueno

Zwyczajem klubów kolacyjnych jest dobór win do planowanego menu. Nigdy jednak nie robimy prób przed kolacją i czasem detale mogą sprawić, że dobór nie jest idealny. Tym razem udało się prawie doskonale - o plusach i minusach napiszemy w dalszej części relacji.

Rozpoczęliśmy biesiadowanie dobrze schłodzonym, kwasowym i charakternym Vinho Verde Muros Antigos od Anselmo Mendesa, stworzonego w 100% z Alvarinho. W ten upalny dzień, "zielone wino" stanowiło idealny aperitif, jak i następnie dobrze skomponowało się z sałatką z bacalhau.

Dzięki temu, że udało nam się zdobyć wysokiej jakości bacalhau, mogliśmy przygotować nie tylko sałatkę, ale też kolejną potrawę - bacalhau a bras. Jest to suszony solony dorsz, namoczony i ugotowany, a następnie podany z pokrojonymi w zapałkę ziemniakami, cebulą, czosnkiem, wymieszany z jajkami oraz z dodatkiem czarnych oliwek. Mimo różnic kulturowych, w wielu regionach świata ludzie jedzą jajecznicę i dorzucają do niej to co jest w pobliżu. W Polsce dajemy boczek, kurki, szynkę, pomidory itp., a w Portugalii dodają bacalhau i czarne oliwki (Portugalczycy jedzą tę potrawę na lunch lub obiad). Do bacalhau a bras podaliśmy białe wino z żywą kwasowością, niezłą strukturą oraz delikatnie kwiatowymi akcentami. Santa Vitoria Versatil, stworzone z Arinto, Antao Vaz i Viosinho było regionalnym winem z Alentejo. Kwasowość pomogła ożywić potrawę składającą się z jajek, a kombinacja kwasowości i struktury współgrała świetnie z bacalhau i oliwkami.

suszony dorsz - bacalhau

fot. Julian Redondo Bueno

Kolejną potrawą była "catchupa", czyli potrawa pochodząca z Cabo Verde. Catchupa to tradycyjny posiłek w portugalskich koloniach, którego podstawą jest biała kukurydza i mąka z manioku. W składzie znajduje się również mięso, kapusta, warzywa np.papryka, pomidory, marchewka, cebula, czosnek, a czasami dodaje się też ziemniaki. Na potrzeby klubu kolacyjnego, użyliśmy mięsa kurzego, które zostało podzielone na styl portugalski (posiekane tasakiem). Potrawa ma konsystencję zupy, ale po wsypaniu mąki z manioku zaczyna gęstnieć. Danie jest aromatyczne i charakterne, z dodatkiem drobiu. Zdecydowaliśmy się na wino różowe z Ribatejo - Casal de Coelheira Rosado (Syrah, Touriga National). Na kontretykiecie była informacja o wytrawności wina, jednakże podczas degustacji okazało się, że cukier resztkowy jest wysoki (na stronie producenta zawartość cukru to aż 13,5g cukru/litr). Przy wysokiej kwasowości, cukier nie był tak odczuwalny, a przypadkowo udało się świetnie dobrać wino do potrawy, w której znalazły się papryczki piri piri.

fot. Julian Redondo Bueno

Najbardziej kontrowersyjną potrawą wieczoru okazała się feijoada completa. Jest to potrawa o korzeniach brazylijskich, składająca sie z czarnej fasoli i różnych części wieprzowiny - nóżek, uszu, golonek, boczku i wieprzowej kiełbasy chorizo. Całość doprawiona jest piri piri, cebulą i czosnkiem, a podawana z ryżem. Tak jak w przypadku catchupy, początkowa konsystencja potrawy podobna jest do zupy (i jak stwierdzili goście - kolor żurku), ale po wsypaniu ryżu do talerza danie gęstnieje. Potrawa jest syta, mięsna, więc dobraliśmy do niej wytrawne czerwone wino Casal de Coelheira Tinto, składające się z Alicante Bouschet, Touriga National i Touriga Franca. Częsciowe dojrzewanie wina w beczkach dębowych (8 miesięcy) i soczystość oraz dojrzałość gron sprawiały wrażenie delikatnej słodyczy. Gdy okazało się, że do potrawy trafiło więcej papryczek piri piri niż zakładaliśmy, postanowiliśmy schłodzić wino do temperatury 16 stopni, aby przytłumić nieco intensywność taniny. Pikantność feijoady sprawiła nam nieco problem, ale do wyławianych kawałków mięsa wino było wręcz stworzone.

fot. Julian Redondo Bueno

Iga twierdzi, że nie potrafi robić deserów i podkreśla to za każdym razem. Wszyscy goście kolejny raz przyznali że deser kolejnego klubu kolacyjnego znów był hitem. Tym razem były to słodkie kuleczki w dwóch różnych stylach. Beijinhos de coco to brazylijski deser z żółtek i słodkiego skondensowanego mleka gotowanego w kąpieli wodnej do zgęstnienia, a następnie podany w formie kuleczek otoczonych a kokosowych wiórkach. Z kolei cajuzinho to także brazylijski deser z uprażonych na złoto niesolonych orzeszków ziemnych, zmielonych i wymieszanych z cukrem, kakao i tartą gorzką czekoladą, uformowany na kształt lekko podłużnych cukierków. Do słodyczy podaliśmy wino, które oryginalnei polecane jest na aperitif, ale w polskich warunkach i tak odbierane jest jako słodkie. Półwytrawna Madeira Rainwater od producenta Henriques & Henrigues stworzona z czerwonej odmiany Tinta Negra Mole, po uprzednim schłodzeniu bajecznie skomponowała się szczególnie z kokosowymi pocałunkami (beijinhos de coco). Wino to jest ciekawostką, ponieważ jest praktycznie niedostępne w Europie, 99% produkcji transportowana jest do USA, a na stronie producenta to wino nie istnieje.

Cieszymy się, że po klubach kolacyjnych zostajecie z nami i możemy kontynuować biesiadę do późnych godzin wieczornych. Bardzo dziękujemy, że nasze spotkania nie są tylko kolacją, ale przede wszystkim spotkaniami z ludźmi zainteresowanymi różnorodnością smaków potraw i win. W tym jest cały sens przedsięwzięcia. 

Dziękujemy
Iga & Maciej

 x 

Twój koszyk jest pusty