# Klub Kolacyjny nr 7 - dobór win do zup
Nasze kluby kolacyjne to papierek lakmusowy, podczas których testujemy połączenia nie w zaciszu domowym, ale na kubkach smakowych zainteresowanych gości. Temat doboru win do zup zdawał się być kontrowersyjny, ale nie przeszkodziło to osiągnąć zadowalającą frekwencję. Stereotypowe wyobrażenie o zupach należało odłożyć na bok, bo menu przygotowane przez Igę składało się z bogatych potraw o różnej konsystencji, ciekawie dobranych składnikach i wielości smaków i aromatów. Poza niekonwencjonalnym menu, na uwagę zasługiwało także wino. Eksperyment był na tyle odważny, że nie została przeprowadzona próba generalna.
1. Chłodnik z awokado na śmietance z dodatkiem świeżego ogórka i pomidora, aksamitny i delikatny został podany z gruzińskim białym winem Tsinandali, stworzonym z odmian Rkatsiteli i Mtsvane. Kompozycja była świeża, delikatnie aromatyczna, a dzięki subtelnej kwasowości, udało się przełamać tłustą konsystencję śmietanki i awokado.
2. Zupa benedyktyńska z owocami morza (kalmarami, mulami i świeżym dorszem) na wywarze rybnym, z białym winem, pomidorami, czosnkiem i ostrą papryczką. Kompozycja z nietypowym różowym winem z hiszpańskiego regionu Rioja wypadła bardzo dobrze. Ciekawostką jest fakt, że wino powstało poprzez wspólną macerację białych gron Viura i czerwonych Tempranillo.
3. Ze staropolskiej kuchni wybraliśmy zupę śliwkową z przejrzałych węgierek, uduszonych w czerwonym winie z dodatkiem cynamonu, imbiru i goździków, podaną z niesłodką bitą śmietaną i grzankami ze słodkiej chałki. Odrobina miodu dodanego do zupy delikatnie zachwiała równowagę pomiędzy zupą a wytrawnym czerwonym winem, które podaliśmy. Wino z apelacji Campo de Borja to 100% Syrah joven (młody), było soczyście śliwkowe i do wytrawniejszej wersji zupy pasowałoby dużo lepiej. Aczkolwiek koncepcja była ciekawa i spotkała się z pozytywnymi reakcjami gości.
4. Był już chłodnik były owoce morza i owoce, więc nie mogło zabraknąć zupy z mięsem. Gęsta i aromatyczna, marokańska zupa "harira", z dużą ilością wołowiny z grochem, cieciorką, soczewicą i warzywami. Ważnym elementem tej zupy była też pikantność uzyskana przez dodanie harissy i mieszanki marokańskich przypraw. Do wołowiny i pikantnych potraw potrzebowaliśmy czerwonego wina z niską taniną, ale podwyższonym cukrem. Zdecydowaliśmy się na tunezyjskie wino z apelacji Mornag, w którym producent pozostawił naturalny cukier resztkowy, kosztem niewielkiej ilości alkoholu. Wino samo w sobie średniej jakości, ale w połączeniu z potrawą zmieniło się diametralnie.
5. Na koniec przyszedł czas na zupę, którą Iga nazywa galicyjską. To bardzo prosta zupa z grzybów (podgrzybki) z dodatkiem ziemniaków, cebuli i czosnku oraz mieszanki suszonych ziół. Zupa jest bardzo gęsta, wręcz kleista ze względu na świeże grzyby oraz bardzo aromatyczna, ziołowa. Sporo pieprzu sprawiło, że potrawa jest jeszcze bardziej rozgrzewająca. Maciej zastanawiał się kilka tygodni jakie wino podać do tej zupy. Ostatecznie wybór padł na 11-letniego słodkiego Tokaja Szamorodni. W pierwszej chwili mogłoby się wydawać, że to dziwaczne połączenie, natomiast trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że dojrzałe słodkie Tokaje mają w zwyczają "gubić" swoją owocowość, na rzecz nut grzybowych. Okazało się, że lepka od słodyczy konsystencja wina, idealnie pasowała do kleistości zupy, a słodycz zneutralizowała jej pikantność. Kompozycja była najbardziej eksperymentalna i kontrowersyjna, ale okazało się że trafiona w punkt.
Dziękujemy wszystkim gościom za przybycie i stworzenie fantastycznej atmosfery. Nigdy byśmy się nie spodziewali, że temat doboru win do zup będzie tak popularny, tak twórczy dla nas i da nam taką ilość dobrych doświadczeń i niezapomnianej zabawy.
Dziękujemy także gospodarzom - restauracji jeszcze bez nazwy (otwiera się niebawem przy ulicy Mickiewicza).
Takie wieczory sprawiają, że natychmiast zaczynamy planować kolejne spotkania.
Pozdrawiamy
Iga & Maciej